niedziela, 23 lipca 2017

Rozdział 15

- Może by ich obudzić? – zaproponował Syriusz.

- Niech śpią. Uroczą wyglądają – skomentował Regulus.

- Jakoś mnie się to nie widzi – mruknął starszy Black, kręcąc nosem, co Regulus skomentował powiększającym się uśmiechem na jego ustach.

- Co to za dziwny puchar obok łóżka? – zapytał Remus.

- Co to za zbiegowisko? – zapytał Harry, przepychając się między swoim ojcem chrzestnym, a jego bratem. Jego zielone oczy zabłyszczały nagle. W salonie na kanapie leżał Nick. Alex wtulała się w niego, a on obejmował ją ramieniem, jakby się bał, że Black ucieknie, kiedy nadarzy się jej okazja. Na podłodze leżała znajoma Harry'emu rzecz. Po cichu ją podniósł i przeszedł do kuchni. Trójka mężczyzn skierowała się za nim.

- Co to? – zapytał Remus.

- Puchar Helgi Hufflepuff, kolejny horcrux – wytłumaczył.

- Czy hrocruxami Voldemorta są wszystkie relikty należące do założycieli? – zapytał Regulus, lekko oszołomiony. – Skąd on je w ogóle ma?

- Znalazł – powiedział Harry. – Został jeszcze tylko diadem Roweny.

- I ty wiesz, gdzie on jest, tak? – zapytał Syriusz.

- Pewnie! – odparł. – Jest w Hogwarcie!

- W Ho... Hogwarcie?

- To ja sobie naleję eliksiru – powiedział Remus, jakby cokolwiek to miało pomóc i udał się w stronę kociołka. Dzisiaj była pełnia i Remus trochę się denerwował, że eliksir sporządzony przez Alex nie zadziała. Liczył jednak, że córka jego przyjaciela jest tak dobra w tej sztuca, jak mówiła.

- To na pewno zadziała? – zapytał po cichu Syriusz Harry'ego, kiedy nalewali kawy. – No wiesz, ten eliksir?

- Pewnie! – odparł w stu procentach przekonany. – To, że ty nie byłeś najlepszy w tej kwestii, nie oznacza, że Alex ma nie być.

I śmiejąc się cicho pod nosem z miny Łapy, usiadł przy stole.

- Czy on mnie właśnie obraził? Obraziłeś mnie? Obraził mnie?

- Chyba odrobinę – przyznał Remus.

- To się tak odrobinę obrażam – fuknął Syriusz, zarzucając swoimi włosami.

Nikt nie mógł powstrzymać śmiechu rozbawienia.

*

Zmierzchało, gdy Remus i Nick znaleźli się w lesie położonym kilka mil od Doliny Godryka. Obaj przysnęli przy jego brzegu, spoglądając na żółto-różowe niebo i chmury.

- Uspokój się – powiedział Nick, słysząc szybkie bicie serca jego ojca. – Po prostu się uspokój i przypomnij to, co mówiłem. Musisz ujarzmić wilkołaka w sobie. Brałeś eliksir to dodatkowe ułatwienie. Ja nie miałem tak łatwo.

Ale Remus nie mógł tak po prostu się uspokoić. Nerwowo przestąpił z nogi na nogę, wziął kilka głębszych oddechów, ale uspokojenie roztrzęsionych nerwów, nie udawało mu się. Nick pokręcił głową.

- Dobra, porozmawiajmy o czymś – zaproponował.

- Ale o czym? – zapytał Remus. Jeszcze mu nie przyszło być z Nickiem sam na sam. Zawsze ktoś im się przyglądał, ktoś był w pobliżu. Teraz naprawdę byli sami i Remus nie wiedział, jak się zachować. Z jednej strony chciał pokazać Nickowi, że jest silny. Z drugiej wiedział, że Nick doskonale go zna, być może lepiej niż on sam i udawanie przed nim kogoś zupełnie innego jest bezsensowną strategią.

- O czym chcesz - odparł spokojnie.

- Żałowałeś kiedyś swojego wilkołactwa? - zapytał Remus po dłuższej chwili milczenia, a Nick westchnął ciężko, spodziewając się takiego pytania.

- Może kiedyś, na samym początku. Potem zacząłem traktować to, jak dar. Byłem szybszy, silniejszy, wyczulony na niektóre rzeczy. Umiałem wyczuć zagrożenie. Myślę, że ty też powinieneś dostrzegać plusy, a nie tylko minusy.

Remus nie wiedział, co odpowiedzieć.

*

Trzy dni później

Pełnia nie przebiegła tak, jak chciał tego Nick i nie tak, jak chciał tego Remus. Lunatyk przemienił się, ale dzięki eliksirowi zachował nad sobą kontrolę. Dziesiątki prób Nicka, by jego ojciec wrócił do swojej ludzkiej postaci, zostały stracone. Obaj wrócili nad ranem z bardzo markotnymi minami.

Lily i James zdążyli wrócić z wakacji. Rogacz pierwsze, co zrobił po powrocie, to usiadł na kanapie z błogą miną, twierdząc, że przez całe swoje życie się tyle nie nachodził. Lily chciała zwiedzić dosłownie wszystko, a on nie miał serca jej odmówić. Łapa skomentował to głośnym rechotem.

Gdy wszyscy byli w komplecie, w domu zrobiło się trochę tłoczno. Chyba jednak nikt nie miał serca marudzić, widząc jak Harry, Nick i Alex rozkoszują się tą niezwykle rodzinną atmosferą. Właśnie w takich momentach Lily i reszta orientowali się, jak ich przyszłym dzieciom brakowało czegoś takiego jak rodzina.

- W związku z tym, że nastał lipiec – powiedziała Alex, gdy jedli wieczorem kolacje – chcemy się jutro wybrać do Hogwartu. Profesor Dumbledore się zgodził.

- A pytanie jest takie, czy chcecie iść z nami? – dokończył Nick.

Reszta popatrzyła po sobie lekko zaskoczona tym pytaniem.

- A chcecie? – zapytała niepewnie Lily.

- Nie, nie, pytanie jest czy wy chcecie – odparła Alex.

Nick walnął się dłonią w czoło i powiedział:

- Chcemy tam spędzić cały dzień, mamy parę rzeczy do zrobienia, a wy i tak siedzicie cały czas w domu, co wam szkodzi. Pozwiedzacie stare kąty i w ogóle.

Jamesowi i Syriuszowi ten pomysł najwyraźniej się spodobał.

- Weźmiemy ze sobą Dorcas – zaoferowała Lily.

- Jasne – odparł Harry.

- To ja do niej napiszę – powiedziała i opuściła kuchnię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz