niedziela, 23 lipca 2017

Rozdział 21

Obudził się z dziwnym uczuciem na sercu. Już dawno nie była taka... spokojna. Przez okno Wieży Gryffindoru wpadły promienie słońca. On leżał wyciągnięty na kanapie przed kominkiem i przytulał czerwoną poduszkę. Spojrzał w bok. Jego najlepsi przyjaciele, Alex i Nick, spali jeszcze smacznie, przytulając się do siebie nawzajem. Uśmiechnął się na ten widok. Wiedział, że ta dwójka pasuje do siebie bardziej niż ktokolwiek inny.

Siadając, przetarł zaspane oczy i ziewnął głośno. Alex poruszyła się niespokojnie, ale się nie obudziła. Po cichu wycofał się do jednego z dormitoriów, gdzie wziął prysznic, a równie po cichu udał się do Wielkiej Sali na śniadanie. Tak naprawdę nie wiedział, czy jakieś śniadanie będzie na niego czekać. Był więc pozytywnie zaskoczony, gdy dostrzegł Dumbledore'a czytającego gazetę przy stole. Przed nim rozłożone były półmiski z pysznościami. Chyba wyczuł, że ktoś się zbliża, bo zerknął znad okularów połówek.

- Harry, zapraszam na śniadanie. – Pokazał na miejsce obok siebie. Harry nie był pewny czy profesor McGonagall byłaby zadowolona, że zajmuje jej miejsce. – Częstuj się!

- Dziękuję – powiedział, gdy usiadł. – I dziękuję, że nas pan stąd nie wygonił.

- Skądże znowu – zacmokał. – Hogwart jest domem dla wszystkich uczniów, nawet w okresie wakacji i nawet dla tych, którzy jeszcze rozpoczęli nauki. – Mrugnął porozumiewawczo, na co Harry się zaśmiał.

- Wiadomo coś o dzienniku?

- Nie niestety. Sam udałem się nawet w kilka miejsc, ale nic nie znalazłem. Pozostaje nam wierzyć, że w jakiś dziwny i niewytłumaczalny sposób ten dziennik sam do nas trafi. – Harry za bardzo nie wiedział, czy to prawda. Prędzej sami będą musieli go wykraść. – Czy wy natomiast znaleźliście coś ciekawego o księdze?

- Przepadła jak kamień wodę. Jednak Alex twierdzi, że jest blisko ku odkryciu jej pobytu.

- Może po niej jakoś tego nie widać, ale jest bardzo mądra – zauważył Dumbledore.

- Oczywiście! – poparł natychmiastowo Harry. – Mimo okropnego nauczyciela, była najlepsza z eliksirów! No i jakimś dziwnym cudem zdobyła aż cztery W na SUMach. Nadal nie umiem zrozumieć jakim cudem udało jej się to z Historii Magii. – Dumbledore zaśmiał się cicho. – Ale i tak jest wspaniała.

- Nie znała swojej matki? – zapytał. Harry pokiwał przecząco głową. – Nick również?

- Nick miał o tyle lepiej, że chociaż znał jej imię i miał kilka zdjęć. Syriusz nawet nie chciał wspominać o jej matce. Jakby się obwiniał, że to przez niego.

- No dobrze, a matka twojego przyjaciela? Jaka miała na imię. Nie wspominacie o niej zbyt wiele – zauważył.

- Na dobrą sprawę Nick też jej nie znał, ale jest bezpieczna. Lepiej jej w to nie wplątywać.

Dumbledore skinął jedynie głową i wrócił do czytania swojej gazety.

W tym samym czasie Nick otworzył swoje zaspane oczy. Od razu uśmiechnął się delikatnie, widząc spokojną twarz Alex na swojej klatce piersiowej. Ostrożnie odgarnął jej kilka kosmyków włosów z buzi. Dziewczyna zamruczała cicho i otworzyła oczy.

- Dzień dobry – powiedział.

- Cześć. Czy tylko mnie się tak dobrze spało?

- Nie tylko tobie – przyznał. Chwilę później brzuch Alex zaburczał głośno. Oboje się zaśmiali i bezzwłocznie udali do łazienek. Piętnaście minut później wychodzili z wieży. Alex poprawiła swój plecak i miecz, kiedy coś przykuło jej uwagę. Zatrzymała się gwałtownie pełna dziwnego podniecenia.

- Co? – zapytał Nick.

- Idź. Zaraz cię dogonię.

- Na pewno?

- Tak – potwierdziła.

Nick chwilę przyglądał jej się uważnie, po czym niepewnie odszedł w swoją stronę. Alex obserwowała go, dopóki nie zniknął jej z oczu, a następnie obróciła się przodem do Grubej Damy. Nie wiedziała, czy wczoraj było już tak późno, czy była tak zmęczona, że wcześniej tego nie zauważyła.

- Słucham – powiedziała kobieta z portretu.

- Barbara – odparła Alex. Kobieta zdziwiła się lekko. – Barbara Montgomery. To twoje imię. Ian był twoim bratem.

- Nie wiem, o czym mówisz dziecko – powiedziała.

- Nie kłam. Widzę po twojej minie. Widzisz to? – Pokazała jej miecz. – Znalazłam to w Japonii. Teraz potrzebuję księgi. Gdzie ona jest? – Gruba Dama poruszyła się niespokojnie. – Posłuchaj. Voldemort zawarł pakt z ciemnością, jak dojdzie do bitwy, a dojdzie, to sobie nie poradzimy. Wszyscy zginą, więc schowaj pierdoloną godność do kieszeni i powiedz mi, gdzie jest ta księga.

Gruba Dama fuknęła, zadzierając nosa.

- Musisz obiecać, że moja tożsamość zostanie tajemnicą.

- Obiecuję – powiedziała od razu.

- Kościół św. Marii Matki w małej wiosce Aldumery na południu od Londynu. Księga schowana jest w schowku pod płytką obok ołtarza. A teraz idź i nie zawracaj mi głowy.

- Dziękuję – powiedziała i z uśmiechem satysfakcji na ustach oddaliła się ku Wielkiej Sali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz